Dzisiejszy post jest małą fotorelacją z tego co zobaczyłam w pierwszych dniach pobytu w Londynie. Totalnie zakochałam się w tym mieście, mam nadzieje, że w niedalekiej przyszłości będzie mi dane zamieszkać na jednej z tych cudownych, kolorowych dzielnic.
Największe wrażenie zdecydowanie zrobiła na mnie niesamowita architektura, która świetnie łączyła urokliwe, stare kamieniczki z nowoczesnymi budynkami. Niestety zobaczenie całego Londynu w tydzień jest niewykonalne. Dlatego postanowiliśmy zobaczyć najważniejsze zabytki, a resztę czasu poświęcić na małe zakupowe szaleństwo. Akurat nasz wyjazd pokrył się z pierwszymi dniami wyprzedaży, więc miałam nadzieje, że obkupię się za grosze. Niestety tak się nie stało, faktycznie rzeczy na przecenie było multum, ale ceny nie były tak okazyjne jak się spodziewałam. Są tego plusy, nie będę musiała przerobić łazienki na garderobę :D
Podsumowując, urzekły mnie dwa oblicza tego miasta z jednej strony wielka, tętniąca życiem metropolia, w której króluje chaos, pośpiech i wszechobecna wrzawa, a z drugiej klimatyczne kawiarenki, ogrom zabytków i urokliwych miejsc. Patrząc na ulice Londynu atmosfera jest gorąca, w momencie kiedy ja trzęsę się z zimna i jestem ubrana w zimową kurtkę, tutejsze dziewczęta chodzą w letnich sukienkach, szortach i krótkich bluzeczkach. Myślałam, że to słowianki są gorące, po tym co tam zobaczyłam tytuł najgorętszych przyznaje angielkom!!!
Kolejna fotorelacja z wyjazdu już wkrótce, zapraszam :))
Futerko: Motel Rock
Kapelusz: H&M
Spodenki: H&M
Torebka: Michael Kors
Buty: Jeffrey Campbell - londyński nabytek